O NIEKTÓRYCH ASPEKTACH ZJAWISKA ZWANEGO CHOROBĄ
Choroba, podobnie jak i zdrowie, nie jest
odosobnionym aktem czy wydarzeniem, które spada na nas nie
wiadomo skąd i nie wiadomo po co.
Jest ściśle logicznym następstwem określonych
przyczyn i skutków, i mimo, że zachodzi tu i teraz to przyczyn
jej należy szukać w przeszłości.
Każda choroba jest procesem, który ma swoją
przyczynę i będzie miał określone skutki. Skuteczną walkę z chorobą
możemy podjąć wówczas, kiedy znamy przyczynę tegoż schorzenia
i na nią oddziałujemy. Przy czym, nie należy zapominać, że każda
przyczyna choroby, a tym samym i choroba, która jest pochodną
tej przyczyny, da się zlikwidować metodami naturalnymi.
Każde niedomaganie, przypadłość czy
dolegliwość jest ewidentnym sygnałem, że zakłócona została
równowaga naszego organizmu, że zakłóceniu uległo
wszechobecne i dynamiczne prawo harmonii, które występuje
na każdym etapie przemiany i w każdej chwili procesu, a każda istota
realizuje ten stan ze sobą samym, jak i z otoczeniem zewnętrznym.
Stan dynamicznej równowagi, tak samo dotyczy pojedynczej
komórki, narządu, organizmu, jak i całych wszechświatów.
Próby analizowania i badania czegokolwiek np. rzeczy, zjawisk,
istot itd., bez uwzględnienia tego uniwersalnego i podstawowego prawa
wyznaczającego ład i porządek wszechświata są stratą czasu i środków
do tego celu użytych. Wynik takiego przedsięwzięcia będzie
nieprawdziwy lub - w najlepszym przypadku - niepełny.
Zdrowie to równowaga i harmonia, jest ono
pierwotne i bliskie ideałowi. Jest naturalnym elementem porządku i
ładu wszechświata, a prawo dynamicznej harmonii jest narzędziem
tworzenia, a także zachowania i podtrzymywania tego porządku. Zawsze,
kiedy naturalny porządek jest zagrożony, do głosu dochodzi wieczne
prawo harmonii i równowagi.
Życie bez chorób i
przypadłości jest naszym naturalnym stanem, który utraciliśmy
na rzecz wątpliwego postępu, zdobyczy cywilizacyjnych i specyficznego
sposobu myślenia, który sprawił, że choroba dziś święci
triumfy. To o niej się mówi i pisze. Jest bohaterką
pierwszych stron gazet. To z choroby, która stała się
stymulatorem wielu procesów społeczno-ekonomicznych, żyje
coraz większa rzesza ludzi. ZDROWIE - natomiast - popadło w niełaskę,
jest coraz „mniejsze” i coraz ciszej o nim. Wraz z
rozsądkiem, wrażliwością i zwykłą ludzką dobrocią, ulatuje z naszego
życia.
Choroba jest dynamiczną nierównowagą, jest
mechanizmem zaprowadzania ładu i zmierzania ku równowadze -
czyli zdrowiu. Jest elementem naturalnego i dynamicznego stanu
wszechkosmosu, jest zakłóceniem, ale i procesem naprawczym
sprawnie działającej całości. Pojawienie się stanu nierównowagi,
przez nas nazywanego chorobą, obwieszcza nam zejście z drogi harmonii
- jest to sygnał i informacja zarazem – celem, natomiast, jest
uporanie się raz na zawsze z tą formą dysharmonii, czyli - w naszym
konkretnym przypadku - z chorobą. Dzieje się tak, ponieważ we
wszechświecie wszystko, co się wydarza ma swoją przyczynę, będzie
miało swój skutek, jak również i cel.
To my - ludzie stworzyliśmy negatywną konotację
zjawiska i procesu zwanego chorobą. Najpierw sztucznie i brutalnie
wyrwaliśmy ją z dynamicznego procesu zwanego życiem, a później
wyizolowaną, odartą z jej naturalnych atrybutów naznaczyliśmy
piętnem zła i sztucznie przeciwstawiliśmy pojęciu zdrowia. A
przecież, zdrowie i choroba, to dwie strony tego samego zjawiska
wzajemnie się przenikającego, zazębiającego i uzupełniającego. To w
naszych, ludzkich umysłach choroba jest czymś, co nas - ludzi niszczy
i stanowi zagrożenie naszego życia. W rzeczywistości choroba jest
pierwszym aktem samozdrowienia. Tak, jak świt wyłania się z ciemnej
nocy, ekspansja wiosny bierze swój początek z głęboko uśpionej
zimy, tak każde zdrowienie zaczyna się procesem chorobowym. Objawy
choroby są sygnałem i informacją, które należy odebrać i
wykorzystać w procesie samoleczenia. Sygnały i informacje dotyczą nie
wybranego narządu w naszym organizmie - chociaż tam się objawiają -
ale całej naszej istoty z jej najbliższym środowiskiem. Chodzi o
zmianę naszego życia. Widać nie kroczymy tą drogą, którą
powinniśmy, lub kroczymy nie tak, jak należy. Również
pojawienie się choroby nie jest nagłe, ani, tym bardziej, podstępne,
jakby się zrazu wydawało. Choroba wyraźnie sygnalizuje swoje
pojawienie się, instruuje również nasz świadomy umysł, co
zrobić, aby się wyleczyć. Sygnały i informacje płyną nieprzerwanie do
naszej świadomości, i to od nas zależy, czy i jak zareagujemy na:
chwilowe zasłabnięcia, zadyszkę, znużenie, bezsenność, drażliwość,
niechęć do porannego wstawania, częste przeziębienia, ale także na
coraz częstsze obawy i lęki, bezradność życiową, zagubienie czy
życiowego pecha. To wszystko, to tylko niektóre, jakże w dobie
obecnej częste, zakłócenia w pracy naszego organizmu, które
są takimi właśnie sygnałami wołającymi o jak najszybszą reakcję.
Widzimy więc, że powstanie dysharmonii objawiające
się procesem chorobowym nie jest celem sił natury i nie jest w nikogo
wymierzone, ale jest środkiem dochodzenia do zdrowia - czyli służy
osiągnięciu stanu pełnej równowagi. Sztuczne rozdzielenie
procesu zdrowia i choroby od siebie i nadanie im znamion dobra i zła,
ma się nijak do faktycznych procesów zachodzących we
wszechświecie i w naszym życiu. Zdrowie bierze swój początek z
procesu chorobowego, który jest początkiem samozdrowienia,
podobnie, jak ład i porządek wyłaniają się z chaosu. Z kolei,
dynamiczny proces zdrowia jest także ciągle zagrożony i podlega
również mniejszym lub większym zmianom, nie zawsze przez nas
dostrzeganym i uświadamianym, co w konsekwencji musi prowadzić do
większej dysharmonii i choroby. Powinniśmy sobie uświadomić, że
wszystko, co się wydarza w naszym życiu, wszystko czego doświadczamy,
służy naszemu optymalnemu rozwojowi i jest tym, czego potrzeba nam na
danym etapie rozwoju.
Każdy człowiek żyjący w sposób
naturalny tzn. przestrzegający praw naturalnych, rozumiejący ład i
porządek wszechświata i w sposób praktyczny wiodący takiż styl
życia, z nieodłącznym w takim przypadku określonym sposobem
odżywiania - nie choruje. Bo choroba to, oprócz procesu, który
pozwala nam przywrócić utraconą równowagę - a więc
zdrowie, jest również barometrem ignorancji poszczególnych
jednostek, społeczeństw i całych cywilizacji. Im więcej chorób,
tym większa ignorancja. A przecież człowiek nie musi chorować. W
każdym momencie zakłócenia równowagi w naszym
organizmie i wystąpieniu objawów chorobowo-ozdrowieńczych,
należy pozwolić działać naturze - ona ma miliony lat doświadczeń.
Jedyne, co możemy uczynić, to jak najmniej jej przeszkadzać. Myślę,
że choroba jest sprawdzianem, testem na inteligencję i przetrwanie
każdego z nas z osobna i całego rodzaju ludzkiego. Przykład
chorób serca czy nowotworowych jest tutaj ewidentny. Tak długo
choroby te będą siały spustoszenia, jak długo my, ludzie, nie
uświadomimy sobie faktycznych przyczyn ich powstawania i nie
zaradzimy temu poprzez radykalną zmianę naszego stylu życia. Zmiany
powinny zaistnieć we wszelkich możliwych płaszczyznach -
najważniejszą jest zmiana stylu życia, na bardziej prosty i
naturalny.
Bardzo ważne są również zmiany w skali makro,
a więc w polityce, ekonomii, w życiu społecznym itd. Wszelkie próby
pozbycia się choroby poprzez leczenie objawów, czyli np.
operowanie guza, w przypadku nowotworów, czy przeszczepy serca
- w chorobach serca, są nieporozumieniem. Jest to leczenie
symptomatyczne, doraźne i powierzchowne, nie sięga ono do przyczyn i
nie eliminuje choroby. Choroba nadal trwa i będzie trapić chorego
zmieniając tylko swoje oblicze i postać.
Choroba to koan zadany ludzkości
przez Matkę-Naturę. Choroby wymuszają na nas - ludziach, zmiany,
te małe i te potężne, które chwieją podstawami państw (niech
przykładem będzie BSE czy pryszczyca). Nie mamy wyboru, albo zmienimy
nasze nawyki, przyzwyczajenia i styl życia, tym samym zmieniając
główny nurt naszego rozwoju, albo nastąpi zmiana w skali
globalnej. Odejdziemy - jako ludzkość - w zamierzchłą przeszłość tak,
jak przed nami wiele innych, dominujących gatunków.
To nie choroba jest zagrożeniem naszego życia, ale
proces poprzedzający ją, czyli stan nierównowagi. Choroba jest
reakcją i próbą wydobycia naszego organizmu z głębokiej
niedyspozycji. Główną przyczyną stanu nierównowagi jest
styl życia przez nas prowadzony. To właśnie styl i sposób
życia decyduje o stanie naszego zdrowia; żyjąc w określony sposób
jesteśmy w stanie zapobiec każdej chorobie czy przypadłości.
Określoną filozofia i styl życia jest najlepszą prewencją i
profilaktyką, żyjąc w sposób naturalny i prosty, odżywiając
się pokarmem roślinnym, sezonowym, z lokalnych upraw, energetycznie
zrównoważonym i całościowym - a więc pokarmem będącym
naturalnym elementem równoważącym i harmonizującym nasze
wewnętrzne środowisko ze środowiskiem zewnętrznym - jesteśmy w stanie
nieprzerwanie utrzymywać stan równowagi naszego organizmu, a
tym samym żyć w zdrowiu przez całe nasze życie. Ludzie, którzy
przestrzegają zasad życia zgodnego z ładem natury nie chorują,
zyskują na wyglądzie, nie męczą się, ani fizycznie, ani psychicznie,
są odporni na wszelkie trudy życia, zawsze tryskają humorem i,
przeważnie, osiągają to, co sobie zaplanują.
Tragedią i nieszczęściem współczesnej
cywilizacji, społeczeństw i poszczególnych ludzi jest to, że
powszechnie nie uświadamiamy sobie związku między odżywianiem a
jakością życia w ogóle. Nie służy nam tu pomocą, ani
nauka, ani współczesna medycyna i dietetyka. Ostatnie lata
przyniosły wiele pozytywnych zmian, ale nie na tyle, abyśmy mogli
czuć się bardziej bezpieczni, jeżeli chodzi o zachowanie naszego
zdrowia.
Aby dziś, na progu trzeciego tysiąclecia, zachować
zdrowie, należy posiąść jedną niesamowicie ważną umiejętność, jest to
umiejętność dokonywania radykalnych zmian w sposobie naszego życia
- w tym, w sposobie odżywiania - zawsze wtedy, kiedy będzie taka
konieczność. Ale prawdziwie optymalną, w każdym względzie, metodą na
życie w pełnym zdrowiu i szczęściu, na życie twórcze i
oryginalne, gdzie każdy dzień jest przygodą i radosnym wyzwaniem -
jest określona filozofia i styl życia przejawiający się w
naturalności, prostocie i intuicyjnym wyczuciu ładu i harmonii we
wszystkim, co robimy.
Kazimierz Kłodawski
Autor artykułu mieszka w Gorzowie Wielkopolskim, ma 43 lata, z
wykształcenia jest politologiem. Od 9 lat jest wegetarianinem, a od 7
weganinem, zgłębia również filozofię Wschodu, w tym
praktycznie i teoretycznie makrobiotykę. Jest więc makrobiotycznym
weganinem lub wegańskim makrobiotykiem – jak sam siebie nazywa.
Trzy lata temu założył w Gorzowie Szkołę Żywienia Naturalnego.
Wszystkich zainteresowanych zaprasza na prowadzone przez siebie kursy
i wykłady. Zainteresowanym podajemy kontakt: Kazimierz Kłodawski,
Szkoła Żywienia Naturalnego, 66-400 Gorzów Wlkp., ul.
Wróblewskiego 40c/3, tel.: 729-64-90.
|
|