Krynica Morska 2003
Kartka z głodówki
Głodówka lecznicza oczyszczająca
organizm z toksyn, odnawiająca siły obronne organizmu już na trwałe
weszła do kalendarza działań Wegetariańskiego Świata.
Już piąty rok można było pogłodować z WŚ. Tym razem nad morzem, w cichej i
spokojnej w marcowych dniach Krynicy Morskiej. Gościł nas przyjazny
dla wegetarian ośrodek o wdziecznej nazwie Eden.
Opiekę nad głodówkowiczami
sprawowała dr Anna Romanowska mająca wieloletnie doświadczenie w
prowadzeniu tego typu terapii. W programie głodówki znalazł
się cykl 9 wykładów przygotowany przez panią doktor. Oto
tematy kolejnych wykładów: Głodówka - zjawiska w
niej występujące i jej znaczenie dla organizmu. Zdrowie i choroba.
Przyczyny chorób. Choroby związane ze stylem życia. Sen i jego
rola w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu. Przekonania i ich wpływ
na zdrowie. Zdrowa semantyka. Pięć Przemian w Tradycyjnej Medycynie
Chińskiej. Energetyczne właściwości pożywienia. Jak odzyskać i
utrzymać wagę należną. Sposoby oceny odżywienia. Żywienie dzieci.
Gimnastyka poranna prowadzona przez właścicielkę
pensjonatu - panią Marzenę poprawiająca pracę narządów i
relaksująca, wspomagały znakomicie odtruwanie, czyli zmagania naszych
organizmów w wyrzucaniu toksyn. Wspomagał nasze zmagania także
starannie zaplanowany termin głodówki. Był to astrologicznie i
tradycyjnie najlepszy czas na przeprowadzenie oczyszczania organizmu.
Rozpoczęliśmy czwartego dnia po pełni księżyca. Czas ten dla
organizmów jest czasem wydechu, pozbywania się tego co zbędne.
Według starych ksiąg organizm wypłukuje, wypaca, wydycha toksyny
i post daje dobre efekty. Skończyliśmy dzień przed nowiem, który
jest, tak jakby, przerwą przed następnym nabraniem wdechu, czasem
oczekiwania nowego początku, końcem fazy oczyszczania się organizmu.
Ćwiczenia relaksacyjne, oddechowe,
energetyzujące, ćwiczenia ruchowe pomagające korzystać z
uzdrawiających energii natury prowadził Mateusz Wiszniewski,
arteterapeuta, autor książek z zakresu samorozwoju: Potęga
wizualizacji, Zrelaksuj się i żyj twórczo, Samouzdrawianie i
Praca ze snami, Uzdrawiający taniec. Jak optymalnie wykorzystywać
potencjał swego umysłu? Jak radzić sobie ze stresem, rozwijać
koncentrację w celu bycia bardziej skutecznym w działaniu, rozwinąć
umiejętność szybkiej regeneracji, dbać o dobre samopoczucie? Te
problemy uczestnicy starali się rozwiązać w czasie ćwiczeń.
Rozmowy w kręgu mające pomóc w wyrzucaniu
toksyn nie tylko fizycznych prowadziła mgr Joanna Iwicka –
dietetyczka, naturoterapeutka. Spotkania dotyczyły np.: szmaragdów
w naszym pęcherzyku żółciowym (czyli kamieni), uzależnień od
źle skomponowanych posiłków, białego szaleństwa, czyli mleka i
jego przetworów.
Pomagały także długie spacery nad morzem w
powietrzu przesyconym jodem.
W tym roku, po raz pierwszy, zaproponowaliśmy
specjalną formę pobytu na naszej głodówce - jako obserwator.
Zgłosiło się kilka osób. Dieta dla jedzących zdrowo
obserwatorów opierała się głównie na warzywach,
ziarnach w zrównoważonych, odpowiednich proporcjach, które
pozwoliły organizmowi łagodnie oczyścić się na wiosnę.
Następna głodówka za rok.
Beata:
Każda głodówka jest
inna. Każda też uczy czegoś nowego. Zawsze jest jednak dużą lekcją
cierpliwości. Pozwala spojrzeć z większym dystansem na nasze
przyzwyczajenia i nawyki. Przecież jest pora obiadu czy śniadania, a
ja nie jem! Nie jem, ale poza tym nie dzieje się nic innego,
funkcjonuję normalnie, ćwiczę po trzy godziny dziennie, wyrabiam
kilometry na plaży. I czym więcej ćwiczę, tym lepiej i lżej się
czuję. Wiem, że robię coś bardzo dobrego dla siebie, coś, co będzie
procentować przez cały rok. Takie przekonanie, zwłaszcza, gdy robi
się trudno, jest niezmiernie ważne. O roli przekonań i zdrowej
semantyce bardzo pięknie mówiła w swoich wykładach pani doktor
Anna Romanowska. Nie tylko zdrowa dieta i odpowiednia ilość snu mają
wpływ na naszą odporność. Równie ważne, jeśli nie ważniejsze,
jest poczucie sensu i szczęścia. W czasie głodówki
zdecydowanie wolałam mieszkać sama, żeby nie móc trochę pobyć
w ciszy i żeby żadna współlokatorka nie zmuszała mnie do
oglądania telewizji. Także na codzień staram się unikać ludzi stale
narzekających, dla których nic nie ma sensu, którzy za
to mają zapas kąśliwych uwag na każdą okazję. Taki rodzaj
zanieczyszczenia wydaje mi się niejednokrotnie bardziej szkodliwy niż
warszawskie powietrze czy woda w kranie.
Jadwiga:
Od kilku lat
interesowałam się zdrowym odżywianiem, ezoteryką. Ale do tej pory
było to tylko czysto teoretyczne, nigdy nie zrobiłam nic w tym
kierunku. W tym roku, 1 stycznia, kiedy każdy robi sobie jakieś
postanowienia co do nowego roku, ja postanowiłam sobie, że zadbam o
swój umysł i o swoje ciało. Postanowiłam pojechać na głodówkę.
Przygotowywałam się do tego wydarzenia od początku roku - rzuciłam
palenie, przestałam jeść mięso. Mimo, iż nie za bardzo wyobrażałam
sobie jak to będzie, gdy przestanę jeść, twardo postanowiłam, że nie
zmienię zdania. Na dodatek, moje wyobrażenie o głodówce było
takie jak zapamiętana sytuacja ze strajków głodowych
pokazywanych w telewizji, czyli ludzie leżą pod kocami i męczą się.
Dopiero tu, po przyjeździe zobaczyłam, że głodówka nie polega
na leżeniu, że dam radę przejść 6 lub więcej kilometrów plażą,
ćwiczyć i w ogóle, że głodówka to bardzo przyjemne
doświadczenie. Trzeciego dnia miałam dolegliwości, ale na szczęście
szybko minęły. Dokuczało mi tylko to, że miałam słabą kondycję,
szybko się męczyłam. Teraz czuję, że czuję się lepiej, niż przed
głodówką, a jeśli chodzi o umysł, to nabrałam większego
dystansu do życia, do siebie samej. Mam taką świadomość, że po
głodówce moje życie nie będzie już takie jak przedtem, że
pójdzie w nowym, lepszym kierunku.
Sokrates:
Jestem
weganinem od lat. Przyjechałem na głodówkę oczyścić organizm z
toksyn i wzmocnić się psychicznie. Trzeci i czwarty dzień głodówki
był dla mnie bardzo kryzysowy, miałem wymioty, bóle, byłem
bardzo osłabiony, ale dzięki poczuciu, że nie jestem sam, że jestem w
grupie, udało mi się przetrwać. W takim czasie rozmowa z inną osobą
również głodującą bardzo pomaga. Była to moja już trzecia
głodówka, tamte przeszedłem lekko, z brawurą. W czasie tej
organizm się oczyszczał, stąd te objawy. Teraz dopiero 9 dnia
głodówki czuję się dobrze, i wiem też, że to głodowanie miało
jakiś głębszy sens.
|
|