Kartka z głódówki



Już po raz szósty głodowaliśmy nad morzem, tym razem w Jastrzębiej Górze pod bacznym okiem pani doktor Anny Romanowskiej.
Naszą grupę gościł ośrodek Drejk, z którego okien słychać było szum, momentami przechodzący w huk wiosennie wzburzonego morza. Mimo, iż aura była typowo zimowa, a na plaży leżał śnieg, termin marcowy starannie przez nas zaplanowany z uwzględnieniem czasu tradycyjnych terminów przednówków i postów zalecanych przez różne tradycje religijne – sprzyjał oczyszczaniu.

Uczestnicy wysłuchali wykładów pani doktor dotyczących fenomenu głodówki, a także zdrowego życia i odżywiania, leczenia żywieniem.

Gimnastykę poranną prowadził Mateusz Wiszniewski – arteterapeuta, autor książek z zakresu samorozwoju.

Wieczorne ćwiczenia relaksacyjne z elementami samoleczenia i automasażu, zajęcia z shiatsu, a także gotowania makrobiotycznego po polsku prowadzone przez mistrza kuchni Stefana Poprawę cieszyły się wielkim powodzeniem.




Wiktor z Gdańska
: Na dwie poprzednie głodówki wybierałem się jak sójka za morze. Kończyło się to postanowieniem, że „za rok to już na pewno”. W tym roku wreszcie się udało.
Z przyjemnością stwierdzam, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Spodziewałem się, że trudno mi będzie wytrzymać te dziesięć dni i jestem miło rozczarowany. Najtrudniejsze dla mnie były dni od drugiego do czwartego, gdy w żołądku tliło się jeszcze uczucie głodu, a wszystko wokół wydawało się tak dziwnie spowolnione. Przez trzy następne dni byłem lekko osłabiony.
Dziś, w 10 dniu głodówki, w ogóle nie czuję głodu i jestem w dobrej formie – nawet bez problemu nosiłem walizki po schodach. Zrzuciłem też 7 zbędnych kilogramów.
Być może łatwo zniosłem głodówkę dzięki temu, że od kilkunastu już lat odżywiam się prawie wegańsko (choć nie zawsze zdrowo).
Bardzo duże wrażenie wywarli na mnie pani doktor Anna Romanowska i mistrz kuchni makrobiotycznej i shiatsu Stefan Poprawa. Pani doktor w codziennych wykładach dzieliła się z nami swą wiedzą w bardzo przystępny sposób, rzeczowo i – co bardzo cenię – nie fanatycznie.
Stefan z kolei przekazał nam mnóstwo pozytywnej energii i utwierdził mnie w przekonaniu, że trzeba słuchać własnego wnętrza i nie należy być niewolnikiem własnych zasad.
Głodówka w grupie jest dużo łatwiejsza, niż w samotności, czy wśród jedzących domowników. Szkoda, że z przyczyn pogodowych nie udało się zrobić ogniska, bo naczytałem się kartek z poprzednich głodówek i miałem jeszcze ochotę pochodzić boso po żarze... ;–) Może następnym razem.


Ewa: O głodówce słyszałam już od pewnego czasu, ale pierwszą głodówkę przebyłam siedem lat temu. Zaordynowałam ją sobie sama w oparciu o książkę o głodówce – niestety nie pamiętam tytułu i informacje moich koleżanek, które stosowały już różne diety.
Wchodziłam wówczas w głodówkę z wieloma obawami, ale ilekroć się pojawiały przywoływałam spodziewane dobre efekty: oczyszczenie organizmu, pozbycie się toksyn.
Pełną świadomość, co można uzyskać dzięki takiej kuracji otrzymałam dopiero teraz, w czasie wykładów z panią doktor. Dzięki wykładom uświadomiłam sobie rolę pożywienia w zdrowiu czy w chorobie i jako przyczynę chorób. W moim przypadku jest to bardzo widoczne.
Podczas, gdy tamta pierwsza głodówka przebiegła spokojnie, tutaj organizm mnie zaskoczył. Zareagował obniżeniem nastroju, spadkiem sił, słabością, mdłościami i dusznościami.
Podejście na 2 piętro stanowiło nie lada trudność. Na szczęście, w następnych dniach powoli odzyskiwałam siły. Dzięki długim spacerom nad morzem, przebywaniu w naturze, powoli regenerowałam siły i pogodę ducha. Dzisiaj w dziewiątym dniu czuję zmęczenie, ale jestem spokojna, czuję się dobrze i zamierzam przedłużyć głodówkę jeszcze o 2 dni.
Schudłam 6,5 kg. Zamierzam również po edukacji, jaką tutaj odbyliśmy wprowadzić elementy wegetariańskie do codziennego jadłospisu. Nie wiem, na ile mi się to uda, bo rodzina nie jest wegetariańska, ale nazbierałam wiele przepisów i może potrafię kogoś w domu przekonać?



Barbara z Warszawy
: Głodówkę podejmowałam już 2 razy: pięć lat temu i dwa lata temu. Za pierwszym razem wytrzymałam pięć dni.
Było dosyć ciężko, ponieważ pracowałam, gotowałam dla rodziny, nie miałam przygotowania. Było to dosyć nieprzyjemne. Nie miałam też wiedzy na ten temat, coś tam czytałam, ale czułam wewnętrznie, że jest mi to bardzo potrzebne. Wiedziałam, że nie odżywiam się za dobrze, chciałam to jakoś zmienić.
Na pierwszej zrzuciłam trochę wagi, ale miałam wiele nieprzyjemnych efektów ubocznych: byłam bardzo zmęczona, męczył mnie potworny ból głowy, pojawiło się też uczucie, że robię to wbrew sobie. Tak więc, kiedy pojawiła się możliwość pogłodowania bez ocierania się o jedzenie – zdecydowałam się.
Pierwszego dnia wrócił koszmarny ból głowy, ale po masażu przeszedł i już do końca się nie pojawił. Przeszłam wszystkie fazy, począwszy od uczucia głodu, zmęczenia, itp, ale teraz, po 9 dniu, mogę powiedzieć, że jestem w pełni zadowolona z efektów.
To nie jest tylko zabieg higieniczny na własnym ciele, ale możliwość oczyszczenia holistycznego.



Beata z Warszawy
: Patrzę na rysunek z 2001 roku przedstawiający narządy wewnętrzne i kierunki automasażu.
Żołądek ma wielkość daktyla. Maleńki daktyl i wielka jak młyńskie koło pizza, która ma się w nim zmieścić. Co zrobić, żeby pamiętać o tym przez cały rok?
Co zrobić, żeby zachować wszystkie dobrodziejstwa głodówki jak najdłużej?
To niesamowite połączenie lekkości i siły jednocześnie, jasność umysłu.



Andrzej z Jaworzna
: O głodówce słyszałem wcześniej. Zdawałem sobie sprawę, że mój organizm jest zanieczyszczony, chociażby z powodu pijania dużej ilości kawy, którą traktowałem jako sposób stawiania się na nogi. Głodówkę potraktowałem jako kurację oczyszczającą i mogącą przerwać moje różne nałogi.
Dotarłem.
Przetrzymałem 7 dni, ale na ostatnie 2 dni przeniosłem się do obserwatorów głodówkowych, gdzie popijałem wywar z warzyw.
Miałem różne objawy: bolały mnie nerki, miałem zawroty głowy, spowolnione ruchy, kłopoty z koncentracją, ogólnie czułem się źle. Zeszczuplałem 5kg, co pozwoliło mi powrócić do mojej wagi.
Wiem, że będę kontynuować wszystkie te wątki, które tu rozpoczęły swój bieg.
Polecam głodówkę wszystkim tym, którzy chcą jakoś swoje życie zmienić, odnowić się, nabrać innej perspektywy. Radzę odbyć taką podróż, jaką jest głodówka, inicjację wewnątrz siebie.



- [str. główna] - [jak się przygotować] - [przebywanie na głódówce] - [głodówka w religiach] - [znani o głodówkach] - [fragment dziennika] - [wychodzeniez głodówki] - [kartki z poprzednich głodówek] - [pytania i wątpliwości] - [o nas] - [zaproszenie na głodówkę] - [zgłoszenia] - [zaproszenie na odchudzanie] - [polecane artykuły] - [kontakt] -